Komorebi - Projektowanie Wnętrz i Usługi Remontowo Budowlane
  • Prace
  • O Nas
  • Oferta
  • Kontakt
  • Blog

"Transakcje nie za miliony" -nowy jork

10/12/2018

0 Comments

 
Zanim nastała, jakże niezbędna do życia wydawać by się mogło era telefonii komórkowej i każdy był właścicielem telefonu stacjonarnego, to posiadanie w Nowym Jorku kierunkowego 212 nie oznaczało tylko trzech pierwszych cyfr, ale było wyznacznikiem statusu.  Właściwie, nie, że było, w niektórych kręgach nadal jest. Posiadanie kierunkowego 212 szczególnie dla biznesu oznacza, że jest to szanowana instytucja z korzeniami na Manhattanie. Ciekawe, jak coś tak prostego może świadczyć o poziomie stabilizacji firmy i wzbudzać do niej większe zaufanie. Są prawnicy, przedsiębiorcy, właściciele mniejszych lub większych kompanii, którzy przyznają otwarcie w wywiadach udzielanych na łamach New York Times’a , że wręczenie wizytówki, na której widnieją te trzy magiczne cyfry zapewnia im natychmiastowe zwiększenie zaufania wśród klientów i jest magnesem przyciągającym nowych. Dzisiaj, kiedy miasto już dawno wyczerpało limit nobilitującego 212, można go zakupić przez internet za niecałe 100$. 
Numerowi kierunkowemu 212 został poświęcony cały jeden odcinek popularnego serialu „Seinfeld” z 1998 roku, w którym  Elaine planuje kradzież sławnego numeru. 
W 1997 na rynku perfumiarskim ukazał się zapach marki Carolina Herrera nazwany po prostu 212. Nuty tego zapachu miały przybliżać do Nowego Jorku bez względu na to jak daleko się od niego znajdujemy. Musi być w tym jakaś magia skoro z powodzeniem są sprzedawane po dzień dzisiejszy. Sama nie wiem, jakie to czary, bo gdybym miała przywołać zapachy, które mnie zbliżają do Wielkiego Jabłka to nadawałyby się na wszystko, ale na pewno nie na perfumy….
Nierozerwalnie ze statusem łączony jest również rynek nieruchomości. Agencje nieruchomości to fascynująca sieć zależności. Ich pracownicy opanowali do perfekcji umiejętność dobierania słów i żąglowania nimi z akrobatyczną wręcz zręcznością. Fascynowało mnie zawsze zjawisko, kiedy ludzie dla podkreślenia swojego statusu podpierają się swoim adresem i w zależności od tego co chcą podkreślić i jaki sobie nadać walor zapytani o to gdzie mieszkają taką dadzą odpowiedź. Miasto Nowy Jork administracyjnie dzieli się na pięć dużych dzielnic, a każda z nich na mniejsze dzielnice, między którymi istnieją jednak dysproporcje. Tak, więc na pytanie - gdzie mieszkasz? odpowiedź - na Manhattanie, często nie jest wystarczająca. W salonie, w którym pracowałam bardzo szybko można było ocenić czy ktoś traktuje swój adres jak jeszcze jedną metkę na garniturze czy ma do tego dystans. Tak więc ktoś mieszkający na Brooklynie w jednej z modniejszych i droższych dzielnic zawsze wymieni ją z nazwy, zapytany o adres. Powie, Brooklyn Heights, Dumbo, albo Williamsburg a nie tylko Brooklyn. Miałam klientkę, która podkreślała, że nie dość, że mieszka na Brooklyn Heights, to zaraz przy samej promenadzie i to od dawna. Rozbroił mnie jednak fakt, że sporo mieszkańców Manhattanu posługuje się nie tylko nazwami dzielnic czy ulic jako symbolami osiągniętego sukcesu ale również nazwami budynków. Jest to również często powiedziane w sposób który jednocześnie narzuca tę wiedzę jako coś absolutnie naturalnego i jeżeli nie wiesz,  że Beresford to luksusowy apartamentowiec przy Central Parku to możesz się spodziewać przewrócenia oczami. Myślę o tym, kiedy w tak zwanym czasie wolnym z kubkiem pachnącej kawy bawię się pilotem i trafiam na  program “Transakcje za miliony -Nowy Jork”. Trzech przystojnych agentów w nienagannych garniturach, dla zdobycia klienta czy to sprzedającego czy kupującego są w stanie zrobić właściwie wszystko. Oczami wyobraźni widzę ich jako trzy wygłodniałe rekiny kąsające się po bokach i gotowe odgryźć głowę każdemu kto stanie im na drodze. Oglądam wymuskane rezydencje, bo trudno nazwać je mieszkaniami, gdzie rachityczny chihuahua leży na brokatowej poduszce w pełnym słońcu wpadającym przez taflę szkła sięgającą od podłogi do sufitu. Pomyślałam, jak łatwo jest kształtować wyobrażenie o mieście na podstawie reality show. Oglądając taki program można by pomyśleć, że jest to istne eldorado i jak to w ogóle jest możliwe, że cały świat jeszcze się tam nie przeniósł i tak nie mieszka? 
​Kiedy jako dziecko wyobrażałam sobie to miasto to była to wizja oczywiście idealistyczna. Wszystko miało być bardzo piękne i schludne i na wysokim poziomie. Bez zepsutych klamek, dziur w drzwiach, podrapanego tynku i odpadających kafelek. Obalając dość brutalnie mit owego wyżej wymienionego programu,  to faktem jest, że taki świat oczywiście istnieje, ale istnieje też druga bardziej przyziemna twarz rynku nieruchomości. Miejsce dla tych wszystkich, których chihuahua nie sypia na złotych piernatach. Istnieją kamienice ze schodami tak nierównymi, że mieszkańcy powinni się ubezpieczać od wypadku chodząc po nich tam i z powrotem, nie wspominając o wnoszeniu zakupów. W swojej pracy widziałam mieszkania tak nadgryzione zębem czasu i pozbawione inwestycji latami, że zawsze moja pierwsza myśl po otwarciu drzwi była jednakowa: jak ktoś chciałby to wynająć? Ano, niestety chciałby, wbrew temu co mogłoby się wydawać, na Manhattanie zawsze znajdzie się lokator chętny na nawet najgorszą dziurę.

Właściciele nieruchomości nierzadko decydują się na inwestycje dopiero wtedy, kiedy mieszkanie staje się niebezpieczne. Jeżeli puszkę elektryczną przykrywa tylko połowa włącznika a za nim widać stare jak cały Nowy Jork druty to jest to dobry powód. Lepiej też żeby drzwiczki w szafce kuchennej nie spadły nikomu na głowę i myszy nie wchodziły z piwnicy do mieszkania. Karaluchy rozmiaru dziecięcego resoraka wychodzące przez odpływ kuchenny są dozwolone i u nikogo nie wzbudzają złych emocji. 
Według mojego znajomego agenta nieruchomości rynkiem wynajmu rządzą właściciele mieszkań a nie najemcy i jeżeli cena za wynajem będzie odpowiednia do budżetu lokatora to przymknie oko na wszystko. Czasami to wszystko jest tak zdumiewające, że na chwilę można zapomnieć, że jest się w stolicy świata. Ci sami właściciele mieszkań, którzy zwykle nie maja zamiaru szarpnąć się na wydatek poprawy wyglądu ich przybytku, będą często, choć nie zawsze, wymagać od najemcy dochodu przewyższającego miesięczny czynsz 40 razy. Tak więc, jeżeli będziemy chcieli wynająć jakiś przybytek za 1500$ miesięcznie, to pewnie będzie to mała kawalerka, a nasz roczny dochód nie może być mniejszy niż 60,000$ przed podatkiem. To co się waży w takich momentach to słowa „dużo” i „mało”. Zawsze mnie to interesowało co w takim mieście oznacza mało i dużo. Według mojego kolegi wszystko oczywiście zależy od rejonu, w którym chcemy zamieszkać, ale żeby uogólnić i przytoczyć jakąkolwiek liczbę to nieruchomości położone poniżej takich dzielnic Manhattanu jak Upper West Side i Upper East Side z ceną poniżej 2,500$ miesięcznie są uważane za super tanie a od 7,000$ za drogie. To, co winduje obecne ceny wynajmu mieszkań to małe zainteresowanie kupnem. Wynajem w stosunku do kupna jest dla większości ciągle bardziej opłacalny i przystępny.

Z własnych obserwacji zawsze fascynował mnie fakt, że nowojorczycy jednocześnie będąc tak wymagający, pod innymi względami tak często obniżają poprzeczkę i idą na tyle kompromisów związanych z miejscem zamieszkania. Na końcu dnia, sprowadza się to do tego, że wszyscy za wszelka cenę chcą być w centrum. Chcą zapłacić jak najniższy czynsz za adres, który da im prestiż nawet jeżeli wynajęta dziurka będzie poniżej ich standardów. 
Obraz
Utarło się powiedzenie, Nowy Jork miasto kontrastów. Nie wiem dlaczego akurat Nowy Jork zyskał sobie to miano. W większym lub mniejszym stopniu kontrasty są wszędzie. Faktem jest, że niektóre  nowojorskie mieszkania można by zmieścić w niejednej pewnie garderobie wypchanej po brzegi futrami w bogatych rezydencjach i te skrajności mogą razić. Byłoby jednak utopią, mieć do kogokolwiek o to pretensje, co nie zmienia faktu, że moim pragnieniem jest, aby wszyscy mogli żyć w godnych warunkach, ciekawie zaprojektowanych i przyzwoicie wykonanych mieszkaniach.
*******Ogromne podziękowania należą się Carlosowi Simoes z agencji nieruchomości Modern Spaces w Nowym Jorku za czas jaki poświęcił opowiadając na wszystkie moje pytania. 
Wszystkie zdjęcia pochodzą z własnej kolekcji i przedstawiają autentyczne mieszkania na Manhattanie********

0 Comments



Leave a Reply.

    Autor

    Karolina Hrabczak Duda

    Archiwa

    May 2019
    April 2019
    March 2019
    February 2019
    January 2019
    December 2018
    November 2018
    October 2018
    September 2018
    August 2018
    July 2018

    RSS Feed

Oferta

Blog

Projektowanie Wnętrz
Usługi Remontowo Budowlane
Nadzór Zastępczy
​czy-w-projektowaniu-wnetrz-istnieje-styl-nowojorski.html
​wybory-jakich-dokonuje-statystyczny-nowojorczyk-przy-urzadzaniu-swojego-mieszkania.html
​czy-religia-moze-determinowac-nasz-wybor-jak-mieszkamy.html
© COPYRIGHT 2015. ALL RIGHTS RESERVED.
  • Prace
  • O Nas
  • Oferta
  • Kontakt
  • Blog