U zbiegu trzech jakże kompletnie odmiennych pod właściwie każdym względem dzielnic dolnego Manhattanu: SoHo, Chinatown i Little Italy, mieści się galeria Storefront for Art & Architecture (ang. Witryna dla Sztuki i Architektury). Kiedy nazywam to miejsce galerią to jednocześnie szukam cały czas w myślach lepszego określenia, takiego, które jednym słowem uściśliłoby wielkość tej maleńkiej instytucji. Tak naprawdę to ani słowo galeria, ani instytucja nie oddają w pełni celu, dla którego powstała Storefront. Od chwili jej założenia w 1982 roku jest platformą dla rodzących się idei leżących na skrzyżowaniu sztuki, architektury i designu. Jest platformą dla otwartego dialogu i nowatorskiej wymiany sięgającej poza granice, pochodzenie i ideologię. Zajmuje się kwestiami nowych technologii, sił społecznych i politycznych, które kształtują zabudowę otaczającego nas terenu. Od momentu kiedy powstała, swoje prace zaprezentowało w jej wnętrzu ponad tysiąc artystów i architektów o światowej renomie. Swoją obecność zaznaczyli między innymi Jean Nouvel, Peter Cook, Diller+Scofidio, Tony Feher, Dan Graham, Coop Himmelblau, Alfredo Jaar, Kiki Smith, Lebbeus Woods, Enric Miralles i Carme Pinós, Eyal Weizman, Bjarke Ingels, Didier Fiuza Faustino, Michael Sorkin, Smith-Miller + Hawkinson, Richard Serra, Imre Makovecz, etc. W 1984 roku Storefront zajęła się kwestią budownictwa socjalnego, w 1985 roku poświęciła się tematyce bezdomności, w 1994 roku była to tematyka tożsamości płciowej. Poruszano również tematykę konfliktów geopolitycznych i ekonomicznych jak chociażby I Wojna w Zatoce Perskiej, konflikt Izraelsko-Palestyński czy ruch "Occupy Wall Street" z 2011 roku. Poruszono tematykę zanieczyszczenia Kanału Gowanus w Nowym Jorku, ochronę “Garden of Eden” Adama Purple'a czy wzbudzające wiele kontrowersji usuniecie “Tilted Arc” Richarda Serra z Federal Plaza na dolnym Manhattanie. Warunkiem priorytetowym dla wystaw w Storefront jest eksperymentowanie i podejmowanie ryzyka. Jest miejscem, w którym schronienie znajdują twórcy szukający ucieczki od utartych kanonów i schematów. Przestrzenią, w której uznanie znajduje innowacyjne myślenie na granicy radykalnego, odmiennego głosu, próbującego przebić się wśród wszystkich tych, brzmiących identycznie w publicznej debacie. Unikalność instytucji podkreśla fasada którą w 1993 roku we współpracy z artystą Vito Acconci zaprojektował światowej sławy architekt Steven Holl. Storefront nie jest typową, otwartą przestrzenią jaka stereotypowo przychodzi na myśl kiedy mówimy galeria. Mieści się przy ulicy Kenmare pod numerem 97 i zajmuję parter kamienicy o charakterystycznym trójkątnym kształcie, będącym dodatkowym poza metrażem wyzwaniem. Całość powierzchni ma długość prawie 30 metrów, w najszerszym miejscu osiąga 6 metrów i zwęża się po zachodniej stronie do nieco mniej niż metra. W poszukiwaniu wprowadzenia elementu nieprawdopodobieństwa wydłużona fasada została wymieniona i zastąpiona obrotowymi panelami tworzącymi przy zamkniętej pozycji charakterystyczną płaszczyznę przypominającą układankę z puzzli. Kiedy panele są otwarte tworzą cały system, który służyć może jako drzwi do galerii, okna, półki czy siedziska. Przy takim ułożeniu celem projektu było zatarcie granicy pomiędzy wnętrzem instytucji a ulicą. Można się pokusić o stwierdzenie, sztuka dla każdego. Odwiedzający galerię nie jest odseparowany elementem architektonicznym od świata zewnętrznego ale staje się jego częścią. Powtarzam sobie słowa “zatarcie granicy pomiędzy światem wewnętrznym i zewnętrznym” i próbuję zliczyć ile to już razy piszę na temat tego architektonicznego fenomenu, który powinien stać się w mojej ocenie nowo funkcjonującym, obligatoryjnym prawem budowlanym. Ciekawe, jak często dopiero przelanie czegoś na papier uświadamia nam co jest dla nas jako projektantów najważniejsze. Steven Holl znany jest w swoich dziełach architektonicznych z eksperymentów z konceptem, który sam nazywa porowatością. Opiera się on na idei ścian, podłóg i sufitów funkcjonujących jako przenikalne membrany. Pomimo nieskończonej ilości wybitnych dzieł architektonicznych na całym świecie, uważa się, że to właśnie jego projekt fasady Storefront z 1993 jest najlepszym przykładem obrazującym ten koncept. W pierwotnym założeniu nowa fasada miała być instalacją tymczasową, zaplanowaną na okres dwóch lat. Przetrwała jednak w niezmienionej formie do dziś. Kiedy w 2008 roku stało się jasne, że będzie wymagała renowacji zarząd galerii brał pod uwagę sprzedanie jej do muzeum i ogłoszenie konkursu na projekt, który w swojej oryginalności dorównał by pierwowzorowi. Ostatecznie zarząd zagłosował za pozostawieniem projektu Holl’a i Acconciego. Uznano, że jest to projekt, który jak żaden inny identyfikowany jest z tym kultowym miejscem i w pełni oddaje ducha galerii jako instytucji stawiającej na innowacyjną architekturę, sztukę i design. W kilku przypadkach fasada wyszła poza swoje zwyczajowe ramy służąc nie tylko jako element architektoniczny ale stała się kluczową częścią znaczących wystaw odbywających się w Storefront. Rzadko, ale jednak w przebłyskach zachwytu nad czymś lub nad kimś, obawiam się, że zbyt wiele bierzemy za pewnik. W takich chwilach istnienie takich instytucji jak Storefront liczących sobie prawie 40 lat napawa optymizmem. Potrzebujemy świadomości, że sztuka i architektura nie są rzeczą oczywistą. Należy im się uznanie bo kiedy zaczniemy uważać, że się nam należą to nie będzie już dla kogo projektować. W chwili założenia galerii jej inicjator i ówczesny dyrektor Kyong Park napisał: “Storefront wyznaje idee w której sztuka i design mają potencjał i odpowiedzialność oddziaływania na publiczną politykę, która wpływa na jakość życia i przyszłość wszystkich miast.” Czytam to kilka razy i słuszność tego stwierdzenia pozostawiam bez komentarza, bo co jeszcze można dodać do czegoś już tak kompletnego w swoim przesłaniu? Podpisać się obiema rękami, postawić kropkę? Jest jednak pewien aspekt, które mnie nurtuje, nie mogę uciec przed zadaniem sobie pytania, czy my w ogóle jeszcze postępujemy według tej jakże oczywistej prawdy? Steven Holl wypowiadał się w maju 2015 na łamach magazynu Dezeen. Jest w tej wypowiedzi fragment, w którym mówi o architekturze ogólnie a w szczególności o tej dzisiejszej. “ Architektura jest najwspanialszym narzędziem dostępnym naszemu gatunkowi. Nasze życie upływa w obrębie miejskich struktur, które sami stworzyliśmy. Jak powiedział Churchill “kształtujemy nasze budynki, a później to one kształtują nas”. Wybory jakich dokonujemy dzisiaj nadają kształt przyszłym pokoleniom. Carpe Diem (łac. łap dzień) zdecydowanie odnosi się do dzisiejszych deweloperów. Jednakże my, jako obywatele możemy woleć Ars longa vita brevis (łac. sztuka długa, życie krótkie).”
0 Comments
Leave a Reply. |
AutorKarolina Hrabczak Duda Archiwa
May 2019
|